Gęsta mgła wlała się w dolinę jak budyń do miseczki, a księżyc z czystego nieba rozświetlał ją bladym światłem. Siedziałem na sofie patrząc w okno i obserwowałem to zjawisko nieco oszołomiony. Trochę przypominało mi to scenę z książki przeczytanej w dzieciństwie. Wyobraźnia zbudowała we mnie wówczas obraz niepokojący, atmosferę oczekiwania w napięciu na coś, co niechybnie ma się stać. Wtedy ciekawość pokonała we mnie lęk i zanurzyłem się w tę scenę odkrywając ciąg dalszy pięknej historii. To było dobre doświadczenie dające pyszne owoce.
Uśmiechnąłem się do swoich myśli...
W tej właśnie chwili we mgle pojawiła się wiedźma, była naga a jednak nie naga gdyż skrywała ją mgła. Uśmiechała się do mnie krocząc miękko w moim kierunku. Pomyślałem, że to nierealne ale wtedy odkryłem fenomen tego zjawiska. Wiedziałem już, że patrzę na jej odbicie w okiennej szybie i oba obrazy nakładają się na siebie.
-Kochany nie wiesz gdzie jest mój szlafrok?
-Nie potrzebujesz go ukochana gdyż mgła osnuła ciebie suknem słodkiej tajemnicy.
-Tak? Hm... i jak się tobie podoba takie mgliste okrycie?
-Jest ono piękną chwilą oczekiwania na podmuch wiatru.
-Łobuz jesteś, wiesz że żywioły są naszymi sprzymierzeniecami.
W tej chwili jej kobiecy kontur zaczął nabierać ostrości i poczułem ciepły podmuch wiatru z nikąd, a miał on kolor zieleni jej uśmiechniętych oczu.
Slawomir Podsiadlowski
zdjęcie własne
Comments