W porywach wiatru, drzewa przerywają swoją milczącą obecność. Dają się usłyszeć, wołają, świadczą o żyjącym się życiu. Słyszę szum liści i patrzę na rozkołysane gałęzie, odbieram fizyczne sygnały od drzew co żyją tak jak ja żyję. One żyją jak i ja żyję, zatem jesteśmy tym samym żyjącym się życiem, wypływającym z jednego Źródła. Obserwuję sobie, a to co dostrzegam wnika we mnie i trąca serdeczną wrażliwość niczym gitarowe struny. Zaczynam brzmieć wewnątrz albo świecić, gdy drżenie serdeczności jest subtelnie wysokie, takie jak szept żyjącego drzewa. Rozpuszczam to wszystko w sobie jak kryształki cukrowej słodyczy, karmię się tym tworząc zmarszczkę uśmiechu w kącikach oczu. Gdy rozpuści mi się zbyt dużo szczęśliwości, wtedy radosne zmarszczki wypełniają się łzą a Ty patrzysz i wszystko czujesz i wiesz... Czuje, że właśnie przekraczam ogrodową furtkę tak jak odrzutowiec barierę dźwięku, jak przedziwne neutrino płynące przez wszelką materialną gęstość, czy jak wojownik powracający z boju, przekraczam spiżową bramę... Czujesz to, Wiesz to bo jesteś mną a ja tobą, jak te drzewa co żyją to co my.
Slawomir Podsiadlowski
Commentaires