top of page

Latać, fruwać każdy by chciał? Czyli jak północne Jæren uziemiło Niemieckiego Zeppelina.

Stavanger KaftanBlady nyheter 12.09.2018


Na przełomie XIX i XX wieku, lotnictwo stało się inspiracją i motorem postępu. Człowiek, od wieków obserwował ptaki z zazdrością i ciekawością, zastanawiając się nad tym jak wygląda świat z ich perspektywy i jak smakuje wolność. Szalone eksperymenty pierwszych pionierów lotnictwa, przynosiły marzycielom nadzieję, na urzeczywistnienie snu o lataniu. I tak w 1851 roku, Henrii Jules Giffard, francuski inżynier, jeden z pionierów lotnictwa i konstruktor sterowców, opracował, wykonał i opatentował, maszynę parową do napędu sterowców. Sterowiec, to nic innego jak specjalnej konstrukcji balon, wypełniony gazem lżejszym od powietrza, co umożliwiało mu wznoszenie. Kłopot ze balonami był taki, że nie znano skutecznego sposobu na kierowanie nimi (zbyt zależne od prądów powietrza i warunków atmosferycznych). Zatem wykorzystanie ich do celów transportowych, było praktycznie niemożliwe. Wynalazek Henrii Jules Giffarda, pozwolił na stworzenie Sterowca, czyli balonu wyposażonego w śmigłowy napęd, pozwalający nie tylko na skuteczne sterowanie balonem (stąd nazwa „Sterowiec”) ale też na osiąganie wyższych prędkości z jaką sterowiec mógł się poruszać. 24 września 1852 roku, francuski inżynier, zainstalował swój wynalazek w jednym z balonów, i uniósł się nim z Paryskiego hipodromu, na wysokość 1800 metrów, poczym pokonał dystans 27km z prędkością 9km na godzinę. W ten sposób narodziła się era sterowców. W 1900 roku, Ferdynand Von Zeppelin, niemiecki generał, inżynier i konstruktora lotniczy, zbudował pierwszy szkieletowy sterowiec Zeppelin 1.


Największy i zarazem najsłynniejszy sterowiec świata, to LZ-129 Hindenburg. Druga wersja klasycznego Zeppelina 1. Zapewniał on stałe pasażerskie połączenie lotnicze, miedzy Europą i Ameryką. „Cygaro” Hindenburga, mierzyło sobie 245 metrów długości i 41 metrów średnicy. W jego wnętrzu, umieszczono 16 zbiorników z wodorem, o łącznej objętości 200 000 metrów sześciennych, który jako gaz lżejszy od powietrza, unosił całą konstrukcję w powietrze. Do napędzania sterowca, użyto czterech silników Diesla, o mocy 1200KM każdy. Taki napęd, pozwalał Hindenburgowi, osiągnąć prędkość 135km/h. W lotach przez Atlantyk, sterowiec zabierał 50 pasażerów, oraz 61 osób załogi. Era sterowców pasażerskich, praktycznie zakończyła się wraz z tragiczną katastrofą Hindenburga. 6 maja 1937 roku, po trzydniowej podróży przez Atlantyk, z Frankfurtu do New Jersey w USA, sterowiec Hindenburg spłonął doszczętnie podczas cumowania w porcie docelowym, grzebiąc 13 spośród 36 pasażerów, oraz 22 spośród 61 członków załogi.

Mało kto wie, że także Norweski Rogaland, a dokładnie północne Jæren, było świadkiem katastrofy jednego z niemieckich Zeppelinów. Działo się to, podczas I wojny światowej, a dokładnie 4 maja 1916 roku.

Dzień wcześniej, Niemiecki Zeppelin L20, w gromadzie 7 sterowców, wystartował z terenu Niemiec, z misją zrzucenia ładunku bomb na fabryki, huty i koleje w Middlesbrough, Stockton-on-Tees i Hartlepool na północnym wschodzie Wielkiej Brytanii. Wojenny Zeppelin L20, miał 160 metrów długości, i podwieszone do niego były dwie gondole. Z powodu problemów technicznych, prawdopodobnie podczas zrzucania ładunku bomb nad Anglią, sterowiec utracił możliwość manewrowania. Ze względu na złe warunki pogodowe, i niesprzyjające wiatry, załoga sterowca, postanowiła szukać schronienia na terenie Norwegii. Z trudem manewrując, L20 dotarł do wybrzeży Rogaland. Lecąc bardzo nisko, przy próbie awaryjnego wodowania, uderzył w wody Gandsfjord, gdzie kilku członków załogi, zdecydowało się wyskoczyć do wody ratując swoje życie. Po nieudanym wodowaniu, L20 przeleciał jeszcze kilkanaście kilometrów na zachód w kierunku Godeset, zahaczając wcześniej o wzgórze Hedda, gdzie utracił jedną gondolę. Ostatecznie, poważnie już uszkodzony Zeppelin, opadł na wody Hafrsfjordu, skąd silny wiatr zepchnął go aż do Sunde, i tam osiadł na skałach. Po ewakuowaniu reszty załogi, Norweskie wojsko, ostrzelało wrak Zeppelina, by dokonać kontrolowanej eksplozji znajdującego się tam wodoru. W wyniku ostrzału, wrak najpierw zapalił się, a po chwili, potężna eksplozja rozerwała resztki statku powietrznego. Jeden z mieszkańców Stavanger, opowiadał potem, że wybuch wodoru, spowodował tak potężny wstrząs, że mieszkańcy miasta myśleli, iż nawiedziło trzęsienie ziemi.


Sama istota latania, kojarzona z nieograniczoną wolnością, zawsze będzie nas pociągać i kusić. Kiedy mamy możliwość oderwania się od ziemi, choćby podczas przelotów do, czy z ojczyzny, możemy doświadczyć całkowitego oderwania od ziemskiej rzeczywistości. Na krótką chwilę, stajemy się obywatelami wszechświata, nie przypisani do żadnego ziemskiego ograniczenia. To prawie tak, jakby na ten właśnie moment, przestać istnieć dla ziemi.. Nie na darmo mamy w słowniku taki slogan „ale odlot !!”. Na szczęście, zostaliśmy wyposażeni w cudowną wyobraźnię, z której możemy skorzystać zawsze, kiedy mamy taką potrzebę. Możemy doświadczać takiej wolności, stojąc na szczycie góry, gdzie świat stoi dla nas otwarty, i skąd możemy wyruszyć w każdym dowolnym kierunku. Zatem, życzę nam tej wolności, która pozwoli przemieszczać się do obszarów, w których będziemy prawdziwie czuć się obywatelami wszechświatów wszelakich. Gdzie nie ma ograniczeń w przestrzeni i czasie, a miłość jest tak realna jak pocałunek, a pocałunek jest tak realny jak wargi ukochanego, a ukochana jest tak cudowna jak…. No? jak jest cudowna??


Stavanger KaftanBlady nyheter 12.09.2018





Comments


Join my mailing list

© 2023 by The Book Lover. Proudly created with Wix.com

bottom of page