top of page
Zdjęcie autoraKaftanBlady

«Jærdagen» Tradycyjne targi Time

Stavanger KaftanBlady nyheter 24.05.2018


Mieszkacie w regionie Jæren (Rogaland)? Jeśli tak, to słyszaliście zapewne o «Jærdagen» Dni Jæren. Tradycja ta, kultywowana jest w Time Kommune (Bryne), od ponad stu lat.

Już od 1914 roku, w miesiącu maju, w Bryne (Time), regularnie odbywają się, bardzo ważne dla tego regionu, targi, popularnie zwane «Jærdagen». Na początku, były to odbywające się na głównym rynku Bryne, tarki konne, bardzo ważne dla tego regionu, który wówczas był krainą prawie wyłącznie rolniczą. W dniach 25 – 28 maja, okoliczni farmerzy, przybywali do Bryne, by pohandlować końmi, głównym źródłem siły roboczej w pracach polowych, a przy okazji spędzić razem czas, biorąc udział w różnych zawodach, jak konkurs strzyżenia owiec, czy po prostu podyskutować przy kufelku piwa. Z czasem, na targach zaczęły pojawiać się wystawcy maszyn rolniczych i ciągników. Między innymi, powstała w 1957 roku, firma Jæren Automation Company, produkująca wysokowydajne maszyny rolnicze. Od roku 1958 na targach nie handluje się już końmi, a impreza Jærdagen przybrała obecną formę, w której każdy, nie tylko farmer, znajdzie coś dla siebie. Możecie tam skosztować, lokalną wersję hamburgera zwaną „Farse”, którą serwuje się wyłącznie w tym regionie. Możecie uczestniczyć w licznych imprezach, zabawach i koncertach, lub po prostu leniwie delektować się, nieco odpustowym klimatem tego wydarzenia.

Odbywające się w 1947 roku Jærdagen, dobrze zapamiętał Knut Petersen, który wtedy właśnie dobił targu, sprzedając dwa wspaniałe konie robocze, zarabiając w ten sposób swoje pierwsze w życiu, poważne pieniądze. Ciężko pracował na tę chwilę, i doskonale znał wartość zarobionych przez siebie pieniędzy. Cały zysk z targów, chciał przeznaczyć na kupno nowiutkiego traktora „John Deere”, który miał być początkiem nowej jakości na jego farmie. Los chciał, że Knut wracając do swojej bryczki, przechodził obok miejsca, gdzie właśnie miał się rozpocząć konkurs strzyżenia owiec. Knut znany był ze swoich wyjątkowych zdolności w tej dziedzinie, i tak w głębi ducha, był nawet z tego dumny. Wtedy zaświtała mu do głowy ta myśl, aby startując w zawodach, podwoić swój zysk. Nie mógł przegrać, był pewien że wśród zawodników których widział, nie ma nikogo kto by mu dorównał. Niemal wszystkie swoje pieniądze, wpłacił jako wpisowe, by wystartować w konkursie. Szło mu świetnie, perfekcyjnie prowadząc mechaniczne nożyce, strzygł owce w zawrotnym tempie, co kilka minut zwiększając wartość licznika, ostrzyżonych przez siebie zwierząt. Zmaganiom zawodników, przyglądała się Margot, jako członkini Towarzystwa Handlowego Bryne, będącego jednym z głównych patronów Jærdagen, zasiadała w komisji sędziowskiej konkursu strzyżenia owiec. Od samego początku, zwróciła uwagę na Knuta, a właściwie na jego silne mięśnie, napinające się za każdym razem, kiedy obracał strzyżoną przez siebie owcę, na jego wyraźnie zarysowaną twarz o regularnych kształtach z lekkim, dodającym mu uroku zarostem. Fascynowała ją, siła i zdecydowanie w jego każdym ruchu, a spływające z jego czoła krople potu, w niewyjaśniony sposób przyprawiały ją o dreszcze. Z całego serca życzyła mu wygranej, i z ciężko ukrywaną satysfakcją obserwowała, szybko zmieniające się cyfry na jego liczniku. I właśnie wtedy, Knut popełnił ten fatalny w skutkach błąd. Tuż przed upływem wyznaczonego czasu, mimo iż zdążył już wyraźnie wyprzedzić rywali, Knut sięgnął po kolejną owcę by ją ostrzyc. Pewny siebie, przyłożył nożyce by rozpocząć ostatnie, zwycięskie cięcia i skaleczył strzyżoną owcę, która krwawiąc, poplamiła opadające na ziemię runo. To mogło oznaczać tylko jedno. Dyskwalifikacja z zawodów.

Knut siedział obok swojej bryczki mocno przygnębiony, przeklinając w sercu swoją lekkomyślność. Wtedy poczuł intensywny zapach lawendy, i wplecioną w jego włosy niewieścią dłoń, która delikatnie głaszcząc go po głowie, wyczesywała z niej wszystkie złe myśli. Podniósł wzrok, i ujrzał twarz Margot, jej ciepłe i pełne dobroci spojrzenie, które przesycało łagodnością jego duszę. To jedno spojrzenie, ten blask jej pięknych zielonych oczu, ta czerwień jej wilgotnych ust, i rumieńce na jej policzkach, przemieniły jego życie. Tego wieczora, Knut mimo iż przegrał kilka lat ciężkiej pracy, wracał do domu jako najszczęśliwszy człowiek we wszechświecie.

Jeżeli zatem, wybierzecie się na Jærdagen w ten weekend, może spotkacie dorosłe już wnuki Knuta i Margot, bawiące się przy festynowej muzyce? A może spotkacie, pełne zielonego blasku, ciepłe i dobre spojrzenie Miłości?

18 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Komentar


bottom of page